Wózek elektryczny Juvo B5- większe możliwości dzięki nowym rozwiązaniom

Zoptymalizowany pod kątem większej wszechstronności.

Elektryczny wózek inwalidzki Juvo ma konstrukcję modułową, która oferuje niemal nieograniczone możliwości dostosowywania urządzeń do złożonych wymagań użytkowników.

Wózek posiada napęd na przednie lub tylne koła, wyjątkowy sposób obsługi oraz dwa rodzaje silników w dwóch opcjach wielkości podwozia.

Wysoką funkcjonalność zapewnia nowe rozwiązanie w postaci ramy siedziska VAS z regulacją kąta oparcia Ergo-Joint, a także innowacyjną gamę sterowań specjalnych oraz sterowań otoczenia

Testowanie wózka Juvo przez Wojtka.

Przeczytajcie opinię Wojtka, jednego z użytkowników wózka Juvo B5, który na swoim profilu na Instagramie @lifeonwhlz napisał:

Kilka tygodni temu testowałem wózek elektryczny […] i bardzo źle to wspominam. Co prawda był to specjalistyczny wehikuł, ale w czasie jazdy próbnej okazało się, że w żadnym stopniu nie spełnia on moich wymagań i jest brzydki. Ten ostatni mankament jeszcze jakoś bym zniósł, najgorzej, że niezbędny dla mnie system sterowania brodą zupełnie nie zdał egzaminu, jego wykonanie było bardzo siermiężne i musiałem wkładać maksymalnie dużo siły, żeby wózek przesunął się chociaż metr do przodu, głównie kręciłem się w kółko. Na samą myśl o tamtym pokazie boli mnie szczęka.

W efekcie tych przykrych doświadczeń do kolejnego testu podchodziłem ze sporą rezerwą i obawiałem się, że sterowanie brodą przekracza moje fizyczne możliwości. Jednak konsultant […] z firmy Ottobock przywiózł mi taki super wózek, że z miejsca odzyskałem swój dawny entuzjazm. Juvo B5 prezentuje się naprawdę nieźle, jest wygodny, posiada amortyzowane sterowanie centralne (wygląda trochę jak mini-czołg), możliwość elektrycznej regulacji siedziska i oparcia i, co ważne w mojej sytuacji, ma konstrukcję modułową, dzięki czemu bez problemu mogę go dostosować do własnych potrzeb.

Ale to wszystko pikuś przy systemie sterowania, którego parametry można ustawiać za pośrednictwem programu komputerowego. Za jego pomocą nareszcie mogłem odpowiednio skalibrować się z moim pojazdem, skonfigurować czułość urządzenia dokującego z siłą mięśni mojej brody. Gdy już się z tym uporaliśmy, w końcu zostałem dyspozytorem własnych ruchów, chciałem jechać w lewo, jechałem w lewo, prosto, prosto. Nawet nie wiecie, jakie to fantastyczne uczucie, odzyskać kontrolę nad poruszaniem się. Momentami zapominałem, że nie jestem Kubicą i kilka razy stratowałem osoby, które asystowały mi przy pokazie (sorry, Agata). Już nie mogę się doczekać, kiedy Juvo będzie mój, niestety na jego dostarczenie trzeba poczekać co najmniej miesiąc. […]